wtorek, 23 sierpnia 2011

Gustav Klimt i jego kobiety

Mężczyzna na obrazach Klimta nie występuje. Nawet jeśli się na nich pojawia to tylko by wzmocnić wizerunek kobiety. Jest innej barwy, pozostaje w cieniu. Cała twórczość krąży wokół kobiet, kobiecości i jej aspektów - narodzin nowego życia, przemijalności życia, starzenia się ale oczywiście również pożądania, samotności, tajemnicy, erotyki...no ale po kolei:)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gustav Klimt (1862-1918) był czołową postacią wiedeńskiej secesji. Już jako 14-latek rozpoczął naukę w Szkole Sztuk Stosowanych gdzie uczył się wielu technik artystycznych - mozaiki, malarstwa, fresku. Jego ojciec i jeden z braci byli grawerami, co również miało wpływ na jego ekspresję.
Był artystą wspaniałym, szeroko uzdolnionym. Po przejęciu przewodnictwa w wiedeńskiej secesji pisał artykuły do ich pisma, wychodził z propozycjami projektów architektonicznych, ozdabiał malowidłami domy, meblował i urządzał mieszkania i wille, projektował materiały i suknie dla domu mody.
Wielbiciel stylu Makarta. W późnej twórczości pozostawał pod wpływem Egona Shielego.
Przez większość życia prowadził swoją twórczością walkę o sztukę bez cenzury, walkę o wolność wyrazu i o koniec pruderii oraz sztuki sponsorowanej. Po odzyskaniu na nowo uznania publiczności, po 1910 roku zdecydowanie mniej nieładny i mniej nagi lecz wciąż skupiony na erotyzmie i ornamencie.
Łączył malarstwo przedstawieniowe z abstrakcją o ile mozaiki traktuje się jak twór nierzeczywisty będący czegoś symbolem.
Prześladował go horror vacui stąd bogactwo ornamentu i mozaiki wypełniające przestrzeń i połykające horyzont.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wielki Temat

W czasach Klimta burżuazję wiedeńską jak i resztę świata toczyła walka pomiędzy płciami. To wielka dyskusja fin de siecle`u. Również w tym czasie trzeba było liczyć się z doktorem Freudem i z jego symboliką snu. Wpływy filozoficzne wywierali na malarza głównie Schopenhauer i Nietzsche. Klimt uczynił z kobiety swój główny temat i poświęcił temu całą swoją twórczość w każdym jej okresie. Każda emocja, zachowanie, każda okoliczność czy znaczenie zostały ukazane w jego utworach w kobiecej postaci. Mówi się o nich, że są to fammes fatales Gustava Klimta. Namalował je w każdej pozycji z każdym gestem. Podziwiał je, kochał i lękał się ich. Są tu więc kobiety złe i dobre, piękne i brzydkie, tajemnicze i perwersyjne, silne i uległe....


Nuda Veritas, 1899

To "pierwsza kobieta Klimta". Dotychczas unikał nagości z uwagi na cenzurę i pruderyjną, wiedeńską krytykę. Tym razem powstała wysoka na dwa metry, prowokacyjna i wyrazista Ewa. Ukazanie włosów łonowych było jak wypowiedzenie wojny. A mnie się wydaje, że Klimt w końcu ukazał kobietę taką jak ją widział - piękną i silną mimo swojej nagości. Wspaniałą tak bardzo, że nie można wobec niej przejść obojętnie. Wywołał wojnę z klasykami ale sformułował tym samym główny element swojej wypowiedzi artystycznej. Tak naprawdę to nie jabłko jest tutaj kuszące...naga prawda?


Płynąca woda, 1898

Jakie są kobiety na tym obrazie? Delikatnie unoszą je wodne fale a one poddają się ich prądom i sile. Woda jest bardzo erotycznym elementem tego dzieła zwłaszcza w odniesieniu do symboliki freudowskiej. Kobiety lekko wyginają ciała, ich włosy mieszają się z nurtem, są piękne, gotowe. Nie czekają. Są zaspokojone, upojone podnieceniem. Jak królowe erotyzmu. Możesz ich pragnąć ale one nie pragną teraz nic ponad to unoszenie się na falach.


Złota rybka, 1901-02

Przepiękna a jednocześnie zabawna odpowiedź Klimta na krytykę z jaką spotkał się po namalowaniu plafonów dla Uniwersytetu. Początkowo obraz nosił tytuł "Dla moich krytyków".
Znów mamy wodne widoki i są też inne widoki - pięknie wystawiona do widza pupa rudowłosej fammes fatales. Estetyczny erotyzm Klimta jest dojrzały i kuszący, nie ma nic wspólnego z perwersją. Miękkie wygięte ciała zachęcają do tego aby je dotykać a oczy modelek uwodzą widzów. Jakby mówiły choć jeśli Ci się podobam ale nie potrzebują tego - są szczęśliwe, spełnione.


Fryz Beethovena, Wrogie Siły: Trzy Gorgony - Choroba, Szaleństwo i Śmierć. Olbrzym Tyfon. Rozkosz, Nieczystość i Nieumiarkowanie, 1902

Doskonały przykład tego jak Klimt nadaje kobiecą postać siłom rządzącym człowiekiem i światem. Siłom wobec, których człowiek jest często lub zupełnie bezsilny. Siłom, które są drugą, mroczną stroną człowieczeństwa. Już wcześniej w jego twórczości pojawiają się takie personifikacje. Nie trzeba mówić, że ta część Fryzu spotkała się z wyjątkowo ostrą krytyką i odrzuceniem ze strony publiczności wiedeńskiej. O ile ówcześnie takie przedstawienie było skandaliczne o tyle obecnie nie budzi takich emocji. Jednak wyobraźmy sobie z jakim odbiorem swojej sztuki spotkał się ten wielki malarz - ponownie odrzucony przez krytyków. Jego sztuka przerastała czasy, w których tworzył. To fantastyczne ukazanie wielkich plag ludzkości na jednym zaledwie skrawku ściany. Bardzo chciałabym zobaczyć w oryginale.


Danae, 1907-08

A to kobieta Klimta, którą uwielbiam. Nie znając nawet historii Danae widzę w tym utworze wszystko to co Klimt chciał pokazać - rozkosz, erotyzm i wstyd, że tak na nią sobie patrzę gdy przeżywa tak osobiste momenty.
Danae została nawiedzona we śnie przez Zeusa. Połączył się z nią pod postacią złotych monet wymieszanych z plemnikami. Wtłoczył się między jej uda a ona jakby nieświadoma tego zbliżenia przeżywa senne uniesienie.
Jej rude włosy i jasna brodawka są bardzo erotyczne. Jej masywne uda, do przesady duże, jakby ukazywały, to jak napełnia się Nim. I to jest kojące i rozkoszne. I piękne. Przynosi ukojenie erotycznych marzeń, gasi pragnienia bliskości, bo choć nie ma tutaj cielesnego zbliżenia to jakby w magiczny sposób Danae jest spełniona. A ja razem z nią. Skulona, zwinięta jakby wtopiona w kochanka, którego nie ma.

 

Portret Adeli Bloch-Bauer I, 1907

W portretach Klimta najprawdziwsze są twarze. Malując najczęściej z fotografii do perfekcji uwieczniał podobizny swoich modelek. Jakkolwiek nierealne są ich suknie a tutaj szczyt złotego zdobnictwa sięga zenitu, tak twarz staje się w tej sytuacji zupełnie niedopasowana. Modelkę całkowicie zakrywa płaska materia sukni i nie wiem już czy chodzi tutaj o tą złotą szatę czy o postać. I nie wiem już co ma wyrażać. Widzę skromny erotyzm w ramionach i dłoniach ale to mało. Te oczy, koła i kwadraty przykrywają mi tu wszystko!



Judyta II (Salome), 1909

Niezależnie od tego czy jest to podstępna Judyta czy władcza Salome efekt ukazania silnej kobiety został osiągnięty. Niewzruszony i spokojny wyraz twarzy u kobiety, która wydała wyrok śmierci na mężczyźnie. Wyrok sprawiedliwy? Kobieta pokonała Erosa, nie dała się uwieść. Kobieta niezależna, piękna i odważna. To jeden z moich ulubionych obrazów Klimta. Nigdy nie będę taka jak ona.


Kapelusz z czarnych piór, 1910

Ten utwór ukazuje doskonale zwrot jaki się stał w sztuce Klimta. Prawdopodobnie bogata, złota ornamentyka stała się dla niego ciężarem i postanowił odchudzić, odciążyć swoje dzieła. Także kobieta ma tutaj jakiś trochę inny wyraz. Jest jakby zamyślona i oderwana od rzeczywistości. Zdaje się, że oczekuje na coś lub na kogoś - wcześniej nie widziałam tego na obrazach Klimta.



Tancerka, 1916-18

Uwielbiam ten kolorowy, wesoły obraz. Mimo wielkiej ilości drobnych kwiecistych detali jest tutaj lekko i przyjemnie. Czasem jakby tło splata się z sylwetką tancerki i nie wiadomo gdzie się kończy jedno a zaczyna drugie. To nie przeszkadza. A ona jest taka naturalna, taka jakby nieświadoma swoich nagich piersi.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kobieta była tematem całkowicie absorbującym Gustava Klimta. Kilka powyżej przedstawionych obrazów to krótka prezentacja artysty-mężczyzny kochającego kobiety. Tego, który widział w nich stronę demoniczną i boską. Rysunki Klimta, których tutaj nie zawarłam ukazują już zupełnie nieskrępowaną kobiecość ale w żaden sposób nie wulgarną czy perwersyjną. Klimt łączył erotykę i estetykę nawet w szkicach najbardziej śmiałych póz, gdzie modelki pokazywały swoją kobiecość między rozchylonymi udami. Wydaje się jakby zawsze uwodził swoje modelki i czekał aż osiągnął ostateczną ekstazę aby móc uwiecznić ten moment na swoim płótnie. Miękkie, wygięte ciała na jego obrazach, uchwycone momenty miłosnej gry spojrzeń gdy modelka spogląda na widza z elektryzującym erotyzmem to charakterystyka utworów tego mistrza. Klimt otwiera przed nami drzwi do raju, do którego płynie się na wilgotnych, kobiecych oddechach.

piątek, 12 sierpnia 2011

Balthus. Nieczyste oko obserwatora.

Balthasar Kłossowski de Rola urodził się we Francji a był Polakiem. We Francji ceniony, drogi i sławny a w Polsce zapomniany lub nieznany. Zajmował się też ilustrowaniem, projektowaniem scenografii i kostiumów teatralnych. Bardzo modny, popularny - ekscentryczny i tajemniczy. Jego obrazy wiszą w muzeach i galeriach na całym świecie. Nowy Jork, Paryż, Rzym czy Londyn to miasta, które robiły wszystko aby wystawiać jego dzieła. W latach 90tych należał do najdroższych malarzy świata.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Na twórczość Balthusa nie odnajduję żadnego określenia. Żadne słowo postawione samotnie nie oddaje kompleksowo charakteru jego malarstwa. Zwykle potrafię to zrobić - określić coś, nazwać. Choćby powiedzieć, że coś lubię lub, że mi się nie podoba. Z Balthusem miałam problem od samego początku.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pieta


"Chciałem od razu zyskać sławę, choćby dlatego, że potrzebowałem pieniędzy. Niestety, w tych czasach jedyną metodą na uzyskanie sławy w Paryżu było wywołanie skandalu" 


Balthuserotic2.jpg
Lekcja gry na gitarze, 1934

pieta1.jpg
Pieta z Avignon, 1444-46



Perwersja

Dziwna jest sytuacja, gdy autor mówi, że jego dzieła nie są przedstawieniami nagości, erotyzmu czy popędu seksualnego lecz tylko odsłaniają świat piękna i obrazują nieskrępowaną naturę młodych dziewcząt a oko, które patrzy jest nieczyste....


Alicja w lustrze, 1933

Balthus5.jpg
Dziewczynka i kot, 1937


Śpiąca Teresa, 1938

Nieskrępowane gesty, śmiałe pozy ledwie dojrzałych dziewcząt a często dziewcząt wiele lat przed osiągnięciem dojrzałości - seksualnej dojrzałości. Malarstwo szokujące, jakie robi na Tobie wrażenie? Dziecięca pornografia. Perwersja. Zboczenie. Stary, zbreźny arystokrata (gdy malował powyższe miał 30 lat). Rozchylone nogi u nastolatki, jej młode, niewielkie piersi, pucułowata, zaokrąglona twarz, trzynastoletnia muza z majtkami na wierzchu...
Może jest surrealistą i ukazuje nam swe senne marzenia, jakieś nie do końca nazwane myśli błąkające się po umyśle? Nie, Balthus zawsze odcinał się od surrealistów. Odcinał się też od innych grup i prądów artystycznych. Jego malarstwo miało nie poddawać się kategoriom. Skategoryzowano je jako pornografię. Okrzyknięto go perwertem. Może malarz jakoś wytłumaczy i zaprzeczy temu, że z premedytacją chce wywołać erotyczne skojarzenie. Ależ malarz powtarzał, że to obraz dzieciństwa, obraz piękna. Że pozycje są przedstawieniami swobody i lekkości właściwej jedynie młodym dziewczętom...dziewicom? (do powyższych pozowała mu Antionette).


‘I am a very emotional man, perhaps too much so… My youth was an absolute whirlwind of Feelings, exactly like Emily Brontë’s Wuthering Heights, which I illustrated. I was completely at home in this novel. It described my youth perfectly. I was in love with Antionette – de Watteville – and I was determined to win her. But Antionette, on top of being a difficult girl, was already engaged to someone else. I reread her letters every evening. I think that, like Heathcliffe, I didn’t want to leave adolescence.’
...Antionette stała się jego kochanką a wkrótce żoną.

******************************************************



To Joan Miro, hiszpański malarz, ze swoją córką. Balthus namalował ich w 1937roku.

******************************************************



To Andre Derain, również malarz. Uchwycony przez Balthusa w swojej pracowni z jedną z modelek. 1936

*****************************************************

A to Balthus w 1933 roku.


Pracowitość

Balthus malował niektóre dzieła przez wiele lat. Również wiele utworów malował na nowo, jeszcze raz.


Ulica, 1929


Ulica, 1933

Wszystkie postacie są tutaj jakby przypadkowe, nie mają ze sobą związku i nie wchodzą ze sobą w żadne relacje. Prócz mężczyzny trzymającego dziewczyną z lewej strony obrazu nikt tutaj nie ma ze sobą nic wspólnego. Dziwna sceneria mogąca obrazować zabiegany świat, w którym nikt nie zwraca uwagi na to co dzieje się dookoła a jedynie pędzi we własnym kierunku, do swoich spraw. Najbardziej mnie niepokoi ta niewielka postać odbijająca piłkę - dziecko na środku ulicy? Mam też wrażenie, że dziewczyna trzymana przez mężczyznę wpadła w kłopoty. To ulica, którą możemy zobaczyć bo nam ją pokazano. Czy widzielibyśmy że coś "wisi w powietrzu" jedynie przechodząc nią?

**********************************


Salon, 1941-43



Dzieci Blanchard, 1942

Wspaniała gra światła i cienia budująca klimat tajemniczości podczas gdy ta dwójka dzieci zwyczajnie się nudzi. Wspaniałe, perfekcyjne przedstawienie znudzenia w najwyższym stadium.

********************************


Złote dni, 1944


Pokój turecki, 1963-66


Kot w lustrze, 1977-80


Kot w lustrze, 1989-94

Co robi w pokoju dziecko? Prócz tego, że ma bałagan nie dzieje się zbyt wiele. Może zawija sobie loczki na palec. Może macha nogami w górze leżąc na łóżku. Jest sama. Nigdzie się nie spieszy. Nie ma żadnych zmartwień. Bawi się z kotem. Przystawia mu lusterko do pyszczka aby zobaczył jaki jest śliczny. Przebiera się, rozbiera. Jeśli znajduje się jeszcze obok jakaś osoba (Złote dni) to jedynie pogłębia zamyślenie i znudzenie dziewczynki...


Malarz

Urodzony w rodzinie malarzy. Otaczany od małego sławnymi nazwiskami. Zdeterminowany aby zostać malarzem, artystą, kimś wielkim. Tworzył przez całe 93 lata swojego życia. W jego twórczości widać pewne etapy, jakieś chwilowe zamiłowania lecz generalnie zawsze pozostawał wierny swojej wizji artystycznej.


Martwa natura, 1937


Biała sukienka, 1937

balthus_akt_z_uniesionymi_ramionami_1951.jpg
Akt z uniesionymi ramionami, 1951


Dziewczyna w berecie, 1963


Siedząca dziewczynka, 1974

Pozycje to coś bardzo charakterystycznego u Balthusa. Dziwne pozycje, niejednoznaczne, erotyczne, rozleniwione, znudzone, perwersyjne, bezmyślne, rozmarzone...czasem jakby ktoś włączył pauzę. Jednak gdy przyjrzeć się wnikliwiej widać, że były takie, które zdecydowanie preferował. Były dla niego sposobem na wyrażenie konkretnej emocji lub stanu. Miłe jest dla mnie to, że patrząc na te czasem nagie dziewczęta nie mam wrażenia samotności a jedynie nastoletnie, dziecięce znudzenie.

Jedyna miłość

W 1967 roku poślubił młodszą o 35 lat, Japonkę Setsuko. Wtedy miał  59 lat. Ona 24.

balthus_anni_romani_196876.jpg
Anno Romani, 1968-76


Micheline śpi, 1975

Nude with Guitar
Naga z gitarą, 1983-86


Szwajcaria, 1989

Starzejemy się choć w głębi czujemy się dwudziestolatkami z dodatkowymi latami doświadczenia. Nasze ciała się zmieniają i zauważamy jacy piękni byliśmy w młodości. Przybywają nam obowiązki, zmartwienia i lata a czas odkłada nam się w sercach, które stają się przez to twarde i coraz mniej wrażliwe. Już nie czujemy dreszczy na myśl o wspólnym spotkaniu, bólu brzucha przed egzaminem, strachu przed rodzicami. Jesteśmy dorośli i świat dziecięcy jest dla nas zamknięty. Wspaniale jest przeżywać drugą młodość patrząc jak rośnie dziecko - to jakby się dostało dodatkowe życie od losu. Wspaniale jest poczuć szybsze bicie serca gdy już zapomniało się, że w ogóle bić potrafi. Wspaniale jest cieszyć oko tym co młode i piękne, beztroskie i swobodne, delikatne i niewinne - to jest właśnie najwrażliwsze, najcenniejsze. Balthus żył niemal 93 lata a umarł młodo. Stan jego ducha najlepiej oddają piękne rysunki dziewcząt - ich rozmarzone pozy, miękkie ciała, puszyste włosy. Balthus zachował dla nas to co w jego oczach było najważniejsze przy czym niejednokrotnie udało mu się zbudować przejmującą atmosferę i fascynujący klimat. Jego dzieła są interesujące i pełne zadumy, spokojne i niepokojące, piękne i perwersyjne, oczywiste i niejednoznaczne. Nie będę kryć, że jednak moje oko bywa wobec twórczości Balthusa nieczyste i zastanawiam się, że łatwiej byłoby mi chyba patrzeć na kobiety dojrzałe niż na dziewczynki. Balthus z pewnością dość szybko dojrzał a towarzystwo artystów i podróże sprzyjały ciekawości i chęci poznania nowych rzeczy. Może były to rzeczy dozwolone dla dorosłych, może musiał ich długo oczekiwać, bardzo o nie zabiegać, doświadczać ukradkiem...to budziło emocje, szybszy puls, ekscytację, podniecenie. To grzało krew w jego żyłach. Do samego końca.




sobota, 6 sierpnia 2011

Dlaczego Piękni Ludzie Mają Więcej Córek

Ci, którzy mnie znają z pewnością nie zaprzeczą temu, że mam trochę męski mózg. Upewniłam się o tym ostatnio po rozmowie z bliską mi osobą. Temat ten poruszony przypadkowo dał mi jednak do myślenia:) Ten męski mózg odznacza się przede wszystkim w podejściu do seksu, temperamencie i agresywności. Może dlatego książka ta zaciekawiła mnie wyjątkowo bardzo i może dlatego długo po jej przeczytaniu nie potrafiłam znaleźć odpowiedniego dystansu aby napisać co właściwie o niej myślę i jak na mnie podziałała.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dwóch facetów, badaczy, odpowiada na pytania, które zadaje sobie większość z nas. Piszą językiem doprawdy potocznym bez żadnych naukowych zawiłości. Odpowiedzi przez to nabierają jeszcze większej "prawdziwości" - dostosowanie bowiem języka do odbiorcy gwarantuje autorom traktowanie ich przez nas jak równych sobie. Skoro są tacy jak my, są jednymi z nas, to jesteśmy w stanie bardziej im zaufać niż gdyby zwracali się do nas naukowym bełkotem. Dzięki temu mogą też dotrzeć do masowego odbiorcy. Jeśli uda im się zainteresować swoimi teoriami tego masowego odbiorcę - wielu ludzi zadowoli się ich odpowiedziami, traktując je jako prawdziwe. Dlaczego? Dlatego, że jeszcze nikt dotąd nie postanowił odpowiedzieć na nurtujące NAS pytania i jeszcze nikomu nie udało się tak logicznie i sprytnie zbudować odpowiedzi aby brzmiały wiarygodnie. A tak właśnie jest z odpowiedziami jakie dostarcza książka "Dlaczego piękni ludzie mają więcej córek?". Książkę wciągnęłam w dwa dni i zostałam pod jej dużym wrażeniem przez długi czas. Teraz gdy minęły już ponad trzy miesiące mogę spojrzeć na nią z jakiegoś dystansu, jednak nadal trafność, szczerość i bezkompromisowość autorów robią na mnie niemałe wrażenie. Odpowiedzi zaś nadal wydają się jedynymi nie pozbawionymi sensu możliwościami.

Podoba mi się teoria psychologii ewolucyjnej pewnie również z tego względu, że jestem darwinistką. Zwolenniczką...wyznawczynią - po prostu wierzę, że wszystkie organizmy ewoluują i przystosowują się do zmiennych warunków życia na Ziemi. Skoro w to wierzę to wierzę również, że posiadamy przodków, którzy mieszkali w jaskiniach, tych Pierwotnych Ludzi, którzy jeszcze nie mówili ale posługiwali się instynktami aby przetrwać. Instynkty te są częścią nas i są pozostałością po naszych przodkach. Właśnie na tych instynktach i tej Pierwotnej Schedzie autorzy książki opierają logikę i sensowność swoich teorii.



Spodobało mi się zwłaszcza jak autorzy odpowiadają na pytania dotyczące popędu seksualnego, jak odnoszą się do monogamii, poligynii, poliandrii i w ostateczności do prokreacji jako takiej. To lwia część ich pracy i główny temat - główny popęd, który nami kieruje. Absolutnie z mostu zgadzam się z większością ich teorii, choć sprowadzają mnie one do poziomu człowieka pierwotnego, którym przecież wcale nie chcę być! Jednocześnie gratuluję autorom odwagi w napisaniu podobnej pracy! Polecam ten dział książki wszystkim osobom bardzo przywiązanym do świata cywilizacji i kultury XXI wieku. Z jednej strony bardzo zabawny a z drugiej zawierający wiele prawdy jaką ja odnalazłam:)
Bardzo trafiło również do mnie wytłumaczenie agresji, którą mężczyźni kierują na swoje partnerki. Już na studiach bardzo zastanawiał mnie ten problem i czytałam na ten temat dość sporo. Jednak w tej relacji oprawca-ofiara zwykle to ofiara zastanawiała badaczy. To ofiara czasem nawet według wielu winna była zaklętemu kręgowi przemocy przez fakt, że nie przerywała go, nie odchodziła, nie uciekała od oprawcy. Na ofierze często skupiały się oczy w patologicznym związku pełnym przemocy. Jest w tym oczywiście również wiele prawdy, wierzę również w syndrom ofiary. Lecz autorzy książki, o której tutaj piszę skupili się na oprawcy. Opisali instynkty i tok myślenia jakim się on kieruje. Ponieważ sama odnajduję w sobie wiele z tego o czym piszą, myślę, że teoria jest bardzo prawdopodobna.
Również próba wyjaśnienia tego skąd biorą się wojny i dlaczego w krajach arabskich jest tak wysoki procent zamachowców-samobójców zrobił na mnie wrażenie. Autorzy łączą bardzo sprytnie i rzeczowo kilka faktów zawartych w religiach Islamu i kilka faktów dotyczących realiów życia społecznego w krajach muzułmańskich. Bardzo szybko składa nam się to na odpowiedź dlaczego młodzi Arabowie oddają życie w imię Dżihadu.

Wiem, że będę do tej książki wracała, paradoksalnie dlatego, że chcę wierzyć iż daleko mi do Człowieka Pierwotnego:)