sobota, 16 lipca 2011

Marcin Maciejowski - Sztuka masowa czyli obraz Naszych Czasów


















Maksimum treści przy minimum formy. Marcin Maciejowski. Maluje na swoich obrazach rzeczywistość, tą którą przeżywa każdy z nas. Bez zbędnych zabiegów malarskich, bez wirtuozerii pędzla, bez głębokich światłocieni, skrótów perspektywicznych, bez budowania dramaturgii. Rysunek jest prosty. Przekaz jest jasny a już zupełnie jasny gdy pojawia się tekst. Cóż więcej trzeba, żeby zwrócić na coś uwagę, żeby wskazać coś palcem. No i dopiero wtedy, gdy Maciejowski palcem pokazuje, okazuje się, że płycizny stają się dołami...



No właśnie...ten  LIBERTYNIZM... a mnie przeraża najbardziej ten tłum, który stoi na przeciw Ojca Dyrektora...















































Maciejowski w pokazanych pracach degraduje nas - ludzi masowych, konsumentów, hedonistów, ekshibicjonistów. Degraduje tym samym i współczesne czasy. Czasy, w których jesteśmy małostkowi, zabiegani, zapatrzeni na własne sprawy i problemy tak bardzo, że często wiedza o najbliższym otoczeniu ogranicza się do spisu lokatorów na klatce schodowej a często nawet i nie tak daleko! Nie witamy już sąsiadów, bo zwyczajnie się z nimi nie znamy. Nie patrzymy na ludzi, nie poznajemy - pamiętamy co najwyżej twarz pani w nocnym. A jednocześnie chcemy żeby to nas pamiętano, patrzono na nas i poznawano. Trochę absurdalne, co nie? :)

Wybrałam celowo tylko te trzy prace, bo właśnie to mnie ostatnio zastanawia - Nasze Czasy - mój czas, Twój czas... Jesteśmy bardzo "tu i teraz". Zakotwiczeni w przeżywaniu tego co nas w tej chwili otacza. Zamknięci w swoim własnym notesie, gdzie sami siebie nie jesteśmy już w stanie wcisnąć na żaden termin. Wszystko zajęte - praca, szkoła, spotkanie z klientem, matką, zakupy, wypad na weekend ze znajomymi, wypad na piwo, kino, znów zakupy, gotowanie, sprzątanie, fryzjer...nie różnimy się od siebie tak bardzo. Niezależnie od tego jak żyjemy zawsze wydaje nam się że inni mają więcej czasu od nas. Mówimy wciąż o tym żeby przestać biec ale fakt jest taki, że nasza natura każe nam się gonić. I każe nam się prześcigać.Tylko po to żeby ktoś będący z tyłu na nas patrzył i nas widział. Z przodu mamy lustro...

Znowu ktoś ostatnio zwrócił mi uwagę na uciekający czas.  
- Mój czas ucieka, pomyślałam
- Wiem - myślę o tym często. odpowiedziałam

Najważniejsze jest dla mnie móc przeżywać swój czas. Świadomie z premedytacją bez uporu i żalu. A gdy mój czas się skończy chciałabym usłyszeć, że będę zawsze w pamięci. Wiara w to cieszy mnie. Trochę powiało egzystencjalizmem ale nie jest mi wcale smutno. Moje "tu i teraz" wypełnia mnie całą i nie mam poczucia straty.

Zobaczyłam siebie na obrazie Maciejowskiego i uśmiechnęłam się, choć wcale nie do końca jest śmieszne to co pokazał. Lecz cóż, takie już są te nasze czasy...groteskowe. W końcu każdy z nas tworzy swoje własne dzieło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz