czwartek, 14 lipca 2011

Jackson Pollock vs Helen Frankenthalter

Wspaniale jest robić to co się lubi. To tak naprawdę nas definiuje i określa. Dzięki temu czuję że się lubię...

  
Jackson Pollock number 5
Obraz wart 140mln dolarów...

Action Painting i Ekspresjonizm Abstrakcyjny

Myśl, dzięki której najlepiej zrozumieć sztukę współczesną a przede wszystkim tą abstrakcyjną:
Leonardo Da Vinci chciał oddać w swojej sztuce m.in. harmonię - ludzkiego ciała lub Wszechświata. W sztuce współczesnej głównym celem jest opowiadać o tym czego człowiek nie wie. O tym czego jeszcze nikt nie opisał, nikt nie nazwał, nikt nie poznał. Z początkiem XX wieku pojawia się teoria Freuda o podświadomości - to popycha sztukę do innych niż dotychczas zadań. Sztuka ma trafiać wgłąb!

Podoba mi się też coś takiego prostego -
MÓWIENIE O CZYMŚ, OSWAJA TO COŚ.

Najfajniejszy moim zdaniem obraz Jacksona Pollocka to Lawendowa Łąka

 


Zanim Jackson Pollock zyskał zainteresowanie publiczności swym stylem action painting pewna amerykańska artystka pokazała swoje dzieło "Góry i morze", które swoją oryginalnością przyciągnęło uwagę Pollocka.













 "Mountain and sea" 1952



Helen Frankenthaler mówiła o swoich obrazach "podróże". Była artystką, która wywarła wpływ na kilka pokoleń artystów abstrakcjonistów gdyż tworzy całe swoje życie. Jednak jako ekspresjonistka abstrakcyjna była pionierką w Stanach i wzorowali się na niej inni artyści.

Pisałam o Jacksonie Pollocku, którego malarstwo bardzo mnie zaciekawiło. Nie dostrzegałam wcześniej w nim nic nadzwyczajnego ale poznałam jego zamysł i idee - to pozwoliło mi w jakimś stopniu zrozumieć i pewnie dlatego mnie zaciekawiło. Jednak wielość tych obrazów, ich ilość i wzajemne podobieństwo sprawiło iż pomyślałam o tej sztuce Pollocka jak o "taśmowej robocie"....

Helen Frankenthaler tworzyła w czasach Jacksona Pollocka w tym samym nurcie artystycznym. Również stworzyła tak jak Pollock oryginalną technikę malowania nazwaną - Color Field Painting. Obok Pollock`owej Action Painting  była to główna tendencja rozwijająca się po II Wojnie Światowej w Stanach w ramach ekspresjonizmu abstrakcyjnego.

Prace Frankenthaler spodobały mi się bardzo. Jednak o ile u Pollocka mam kłopot z tą jednakowością prac tak u Frankenthaler mam kłopot z tytułami obrazów. I tutaj zaczyna się polemika pomiędzy niemal jednakowymi dziełami Pollocka, które nie noszą z reguły tytułów a różnorodnością prac Frankenthaler, które są nazwane.

Co jest lepsze?
Co jest właściwsze?

Oddać dzieło w ręce publiczności do swobodnej interpretacji, której nie narzuca tytuł?
A może raczej naznaczyć swoją interpretacją dzieło, nie pozostawiając odbiorcom tej swobody?

Ostatecznie w abstrakcji każdy może zobaczyć coś innego, coś co chce, coś czego szuka.
Pollock nie tytułując dzieł dał mi swobodę patrzenia na nie w sposób dla mnie jedynie właściwy...to trochę tak jakbym je tworzyła, bo to ja tym dziełom nadaję treść. Raz mogę widzieć w nich swoje wnętrze, innym razem w tym samym nawet dziele mogę ujrzeć coś zupełnie innego.
W obrazach Frankenthaler będę zawsze doszukiwać się tytułowych mórz, gór, koszmarów, zachodów słońca, oceanów...ale lubię patrzeć na jej obrazy i nie myśleć o ich tytułach.

Z drugiej strony każdy artysta pragnie przekazać swoją wizję czegoś. Każdy nawet powinien to robić - od tego przecież w końcu są artyści. Tytułowanie więc jest jak najbardziej na miejscu. W ten sposób artysta interpretuje rzeczywistość i pokazuje nam ją własnymi oczami. Lubimy jednego lub innego właśnie za to jak pokazuje nam świat.

Co więc z nienazwanymi obrazami Pollocka? Czy były to tylko kolejne płótna, które niewiele miały znaczyć? Niewiele wyrażać? Dlaczego artysta ich nie nazwał? Dlaczego nam nie powiedział co malował? Może właśnie dlatego aby patrząc na nie każdy mógł zobaczyć to co w nim samym w środku drzemie! To co jest głęboko ukryte a Pollock wywlókł to na wielkie płótno...Więc jak w takim razie patrzy na swojego odbiorcę Frankenhaler? Dlaczego nie pozostawia mu tej swobody? Czy przez to jest "bardziej" niż Pollock artystką, że nadaje tytuł? Czy też Pollock jest nim bardziej gdyż pozostaje dla nas nieodgadniony?

Problem w tym, że wcale ani nie potrafię odpowiedzieć na te pytania ani chyba nikt tego nie potrafi. A sztuka chyba właśnie jest po to by budzić w nas te różne emocje. Żebyśmy mogli patrzeć na świat oczami innych osób lub w sposób w jaki ktoś nam go pokazuje.

Lubię dzieła tej dwójki wspaniałych malarzy. Choć przyznam, że Pollock budzi we mnie dość niepokojące skojarzenia to Frankenthaler w większości wypadków uspokaja mnie i koi...Brak mi jednak czasem tytułu w obrazie Pollocka i lubię patrzeć na dzieła Frankenthaler nie znając ich tytułu:)




H.Frankenthaler "(...)"



J.Pollock "nr 33"

 H.Frankenthaler "(...)"


J.Pollock bez tytułu
















H.Frankenthaler "(...)"

J.Pollock "nr 1"














 











Helen Frankenthaler




















Jackson Pollock

1 komentarz:

  1. Wolę Helen, ponieważ jej obrazy są kolorowe, przez co wydają mi się bardziej optymistyczne.

    OdpowiedzUsuń