sobota, 3 grudnia 2011

Życie. Pasja. Modigliani.





Życie pełne pasji. Życie pełne emocji. Czasem skrajnych lecz jakże fascynujących. Życie niebezpieczne, niepewne jutro, zimny poranek, pusta butelka...któż chciałby tak żyć?
Ja?
Nigdy nie chcę powiedzieć o sobie, że czegoś żałuję. Nigdy nie chciałabym przyznać, że zmarnowałam coś bądź przed czymś stchórzyłam....czy trzeba być nazwanym głupcem, żeby móc tak żyć? Czy trzeba być nazwanym innym? Dziwnym? Wariatem? Czy trzeba się stać tą złą - niedobrą...


W głębi nas samych każdy przecież jest trochę wariatem. Przecież każdy czasem pragnie tego czego nie ma - czego nie ma obok niego. Dla czego musiałby poświęcić coś co ma. Coś musiałby stracić. Nie chodzi o dokonywanie wyborów lecz o karmienie emocji. Przecież każdy z nas ma emocje, które zna tylko on sam. Często inne. Często takie same. Czy to znaczy, że jesteśmy wariatami gdy chcemy aby te emocje żyły?...zawsze...Mimo lat, które nieubłaganie mijają. Mimo ludzi, którzy odchodzą. Mimo tych co od nas coś chcą. Mimo tego jak wiele się od nas wymaga. Jak wiele musimy robić by wychować nasze dzieci. Czy musimy zostać nazwani wariatami gdy chcemy karmić swoje emocje? Głupimi wariatami. Marzycielami., którzy nie chcą się pogodzić z tym, że czas na marzenia minął wraz z wejściem w wiek dojrzały...wraz z zakończeniem szkoły, wyprowadzeniem się od rodziców. Dlaczego CI wariaci tego nie rozumieją? Dlaczego nie potrafią zrozumieć, że czas na emocje, marzenia i pływanie nago w jeziorze minął. Dlaczego?


Nie chcę żyć jak cień. Jestem cieniem swoich emocji. Ledwo ich zarysem. Jakimś majakiem. Wciskam je wszystkie gdzieś..nie wiem gdzie...gdzieś wgłąb samej siebie. Im bardziej je wciskam tym bardziej wyłażą na boki. Im bardziej tłumię tym bardziej przestaję być sobą. Nie chcę nie być sobą. Nie chcę udawać. Nie chcę nigdy powiedzieć, że czegoś żałuję lub, że przed czymś stchórzyłam.


Dlaczego nigdy nie chciałam być bogata tylko szczęśliwa? To byłoby o wiele prostsze. 


Czy każdy w sobie samym jest przekonany o własnej niepowtarzalności? O własnej wyjątkowości? Czy każdy musi się upewniać o tym? Jak to jest?
Czy żeby być szczęśliwym trzeba się dzielić? Z kimś kogo cieszy to samo? Z kimś kto tak samo myśli i tak samo rozumie? Czy wystarczy być obok ukochanej istoty aby poczuć ukojenie czy trzeba usłyszeć, że ona też czuje to samo? Kiedy już wiadomo bez słów, że jest się zrozumianym? Jak to jest gdy tak jest zawsze? Czy to się zmienia czy już zawsze tak jest? Czy jak się kocha to czy to wystarcza aby wszystko zrozumieć? Czy wystarcza kochać jedną istotę czy trzeba też być przez nią kochanym?


Co robisz gdy szklanka jest pusta a obok stoi pełna butelka? 
A co gdy butelka też pusta?


Jedno życie.
Pomyśl o tym.
Żeby nigdy nie powiedzieć, że stchórzyłaś.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ktoś mi ostatnio powiedział, że mam łatwość otwierania się. Że otwieram się. Dziś oglądałam film "Modigliani - pasja tworzenia". Otworzyłam się. Obudziły się we mnie emocje. Te, które gdzieś w sobie tłumię. Te, które zdecydowałam tłumić. Chciałabym się otworzyć w sposób niekontrolowany. Chciałabym wypuścić z siebie to co ściskam. Chciałabym wypełnić się sobą. Stać się sobą. Być sobą. Myślę, że Modigliani był sobą.

- Amadeo Modiglini, jesteś szalony?
.....
- Wiedziałem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz