Są takie momenty w życiu gdy pragniesz tak mocno, że nic innego nie jest ważne...a to przecież tylko pożądanie. Ale tak mocne, tak obezwładniające, że nic, ale to nic innego nie jest ważne. I wtedy jesteś tylko tu i teraz. Nie ma jutra. Nie ma wczoraj ani dziś. Jest tylko teraz. Tutaj. I chce się tak trwać. I chce się dotykać, całować, kochać, śmiać. Chce się tego wszystkiego czego się pragnie zawsze a ma się w tym momencie. Bo to są takie momenty. Rozedrgane. Wypełnione muzyką. Wstydliwe. Niebezpieczne. Tajemnicze. Prywatne. Tylko nasze. Miłosne momenty. I w nich odnajdujemy siebie.
Pokazać emocje - to właśnie udało się reżyserowi Luce Guadagnino. Nie szukaj w tym obrazie logiki. Patrz i przeżywaj. Zdjęcia są tak piękne, że czuję jakbym tam była. Jakbym była w tym wielkim domu...wielkim jak mój blok, w którym mieszkam! Czuję tą niewypełnioną przestrzeń, pustą od podłogi po sufit! Czuję atmosferę. Napięcie służby tuż przed rozpoczęciem się przyjęcia. Chwilę krępującej ciszy przy stole. Ogromną samotność kobiety siedzącej w pustej sypialni. Czuję na sobie jej ubrania. Czuję jej biżuterię. Czuję niemal zapach jej skóry. I gdy bierze kęs - niemal czuję smak krewetki. A potem...wiatr we włosach i gorące zlepione pożądaniem ciała. Słyszę bzyczące osy i bąki. Czuję zapach trawy. Stoję na skraju góry. Opieram się o zimną skałę. Jestem wyczerpana tą wędrówką... A potem znowu powrót do wielkiego domu i zwrot akcji. Przypomniała mi się od razu "Skaza" z Jeremym Ironsem. A potem znów zupełny brak logiki ale za to głośne bicie serca - tak głośne, że zagłusza nawet mnie.
Ten film to obraz pełen emocji. Zmysłowych doznań. Dotyku. Zapachu. Ciszy. Będę go często oglądała.
Dziękuję Agnieszka ;)
Do tego przepiękne ubrania zaprojektowane specjalnie dla Tildy przez Jil Sander. W tym filmie każdy szczegół jest dopracowany. Majstersztyk.
OdpowiedzUsuń