wtorek, 6 września 2011

Pokazać emocje. "Jestem miłością" Luca Guadagnino.


Są takie momenty w życiu gdy wszystko nabiera barw miłości. I wtedy wszystko pachnie pożądaniem. Seksem... Szybsze bicie serca potrafi wypełnić każdą przestrzeń. Niecierpliwość podchodzi do gardła tak bardzo, że aż dławi, aż boli, dusi. Myśli nie znają porządku a w głowie panuje zupełna pustka. Każda sekunda kręci się wokół i nie chce minąć jakby specjalnie...odsuwając porę ponownego spotkania. Z kimś kto w tym momencie tej rzeczywistości czuje tak samo. Przeżywa tak samo. I chce to dzielić. Gdziekolwiek nie jesteś i nieważne jak daleko - wszystkie Twoje myśli plotą warkocz wspólnej miłości. Marzenia senne o ile w ogóle nadchodzi sen, są pełne podniecenia i niepewności. Piszesz i kasujesz i piszesz na nowo maila za mailem i żadnego nie wysyłasz. W końcu decydujesz się na głupiego smsa...ale to i tak nie ważne, bo gdy jesteś już z tą drugą osobą żadne słowa nie są potrzebne...wystarczają spojrzenia i uśmiechy. Wspólnie obejrzana książka. Wspólnie wysłuchana piosenka. Wysłuchana do ostatniej nuty, która kończy się na szczycie Twojej brodawki...Dwie dłonie na sobie. Dwa ciała na sobie. Mój palec na Twoim pieprzyku. Twoje usta na moim czole...
Są takie momenty w życiu gdy pragniesz tak mocno, że nic innego nie jest ważne...a to przecież tylko pożądanie. Ale tak mocne, tak obezwładniające, że nic, ale to nic innego nie jest ważne. I wtedy jesteś tylko tu i teraz. Nie ma jutra. Nie ma wczoraj ani dziś. Jest tylko teraz. Tutaj. I chce się tak trwać. I chce się dotykać, całować, kochać, śmiać. Chce się tego wszystkiego czego się pragnie zawsze a ma się w tym momencie. Bo to są takie momenty. Rozedrgane. Wypełnione muzyką. Wstydliwe. Niebezpieczne. Tajemnicze. Prywatne. Tylko nasze. Miłosne momenty. I w nich odnajdujemy siebie.


Pokazać emocje - to właśnie udało się reżyserowi Luce Guadagnino. Nie szukaj w tym obrazie logiki. Patrz i przeżywaj. Zdjęcia są tak piękne, że czuję jakbym tam była. Jakbym była w tym wielkim domu...wielkim jak mój blok, w którym mieszkam! Czuję tą niewypełnioną przestrzeń, pustą od podłogi po sufit! Czuję atmosferę. Napięcie służby tuż przed rozpoczęciem się przyjęcia. Chwilę krępującej ciszy przy stole. Ogromną samotność kobiety siedzącej w pustej sypialni. Czuję na sobie jej ubrania. Czuję jej biżuterię. Czuję niemal zapach jej skóry. I gdy bierze kęs - niemal czuję smak krewetki. A potem...wiatr we włosach i gorące zlepione pożądaniem ciała. Słyszę bzyczące osy i bąki. Czuję zapach trawy. Stoję na skraju góry. Opieram się o zimną skałę. Jestem wyczerpana tą wędrówką... A potem znowu powrót do wielkiego domu i zwrot akcji. Przypomniała mi się od razu "Skaza" z Jeremym Ironsem. A potem znów zupełny brak logiki ale za to głośne bicie serca - tak głośne, że zagłusza nawet mnie.

Ten film to obraz pełen emocji. Zmysłowych doznań. Dotyku. Zapachu. Ciszy. Będę go często oglądała.
Dziękuję Agnieszka ;)

1 komentarz:

  1. Do tego przepiękne ubrania zaprojektowane specjalnie dla Tildy przez Jil Sander. W tym filmie każdy szczegół jest dopracowany. Majstersztyk.

    OdpowiedzUsuń